Mandar zaprosił  mnie na spontaniczny indyjski event, czyli na jam session w stylu dowolnym :).
Ponieważ jego kumple i kumpele  (teraz także moi) to super muzycy więc momentami się nieźle kleiło.
Były standardy: czyli np. polsko-indyjska „Szła dzieweczka do laseczka”,  a także szlagiery światowe,  o których jeszcze świat nie słyszał ale jak usłyszy to ho, ho ho ….:)

2 odpowiedzi na “Indyjskie jam session u Mandara”

Skomentuj Zewschodem.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.